Czy szczęście można zgubić?

Zdarzyło się Wam zgubić klucze? Mnie tak, wielokrotnie. Pewnie też znacie ten niepokój. Tysiąc czarnych myśli – ile spotka mnie teraz kłopotów z powodu zagubienia tego małego przedmiotu. To nie do końca prawda. Nie zgubiłem ich chyba nigdy. Zwyczajnie zostawiłem je w samochodzie albo schowałem do innej kieszeni niż zwykle. Mimo to nie raz długo się ich naszukałem.

Czy szczęście można zgubić? Zapomnieć na dworcu albo zostawić w odjeżdżającym pociągu? Odchodzi nasza partnerka lub partner, dziecko ciężko choruje, tracimy pracę… Codzienność staje się trudna, zamienia się w prozę życia, dramat. Co stało się z piękną poezją? Pędzimy przez życie. Stajemy się smutnymi panami w garniturach, zatroskanymi matkami, chciwymi biznesmenami, zachłannymi życia obiektami pożądania… 

Stop! Ja się zatrzymałem. Kosztowało mnie to trochę sukcesów, kilku (nie)najlepszych przyjaciół. Mimo to w życiu nie ubyło trosk i zmartwień.

Czy szczęście można zgubić? Myślę, a właściwie to jestem pewien, że nie. Szczęście nie zmieści się ani do kieszeni, ani nawet do odjeżdżającego pociągu. Jest jak obłok ciągle nad naszymi głowami, obecne choć niedostępne. Gubimy klucze do niego, zapominamy hasła do naszej prywatnej chmury.

Pokierował mnie pomyślnie przypadek. Studiowałem kryminalistykę, gdzie nauczono mnie szukać; studiowałem resocjalizację gdzie nauczono mnie dawać drugą szansę; studiowałem komunikację, gdzie nauczono mnie jak można się porozumiewać. 

Udało mi się, jestem szczęśliwy, nie jest łatwo, nie w tym rzecz…

Ponieważ los chciał, że zostałem nauczycielem, chętnie dzielę się swoim doświadczeniem. Zapraszam w imieniu swoim i całego zespołu do zapoznania się z naszym pierwszym numerem czasopisma Konstrukt, a także kontaktu z nami i korzystania z pionierskich usług w zakresie rozwoju osobistego w oparciu o trening komunikacji intrapersonalnej w ramach projektu Kolegium fundacji DeltaFosB